HERB OBYWATELSKI O TYM SIĘ MÓWIŁO


U nas herby kojarzą się przede wszystkim ze stanem szlacheckim. W krajach europy zachodniej, herby były rozpowszechnione wśród mieszczaństwa i bogatych chłopów. Współcześnie tradycje herbów mieszczańskich są kultywowane np. w Berlinie jest stowarzyszenie „Herold”. Polska Rola Herbowa  jest chyba właśnie tego typu stowarzyszeniem – osobiście uważam, że jest to lepsze wyjście niż posługiwanie się herbami szlacheckimi jeśli się nie ma do nich prawa. Pan Wacławczyk jeśli dobrze pamiętam jest załozycielem tej roli herbowej i posiada bogate kontakty z heraldykami niemieckimi. Być może zainspirował się tą tradycją, która u nas zanikła. Kolekcję epitafiów z herbami patrycjatu miejskiego można obejrzeć we Wrocławiu, Toruniu, Krakowie, Gdańsku

Janczewsk 17 maja 2013 roku

A u nas kojarzą się wyłącznie ze stanem szlacheckim z powodu nierozpowszechnienia pieczęci, ogólniej może unikalnych znaków graficznych, wśród mieszczan? Czy bardziej braku świadomości znaczenia tradycji (niech będzie wśród patrycjatu)? Wiele głosów i na forum o zaniku, celowym niszczeniu, ogólnie klimacie przez dekady niesprzyjającym i badaniu korzeni potomków szlachty i rozwijaniu samoświadomości i podtrzymywaniu (czy odtworzeniu) tradycji. A ja się ośmielę stwierdzić, że prawdziwe „odcięcie etosu” dotyczy mieszczan sprowadzanych do „preklasy robotniczej” lub „zubożałej szlachty” no ew. Żydów. Tu są prawdziwe pokłady przemilczeń, teren do badań i popularzycacji .

Sroczyński Włodzimierz 17 maja 2013

A mnie się pomysł podoba. Coś, co dziś wydaje sie śmieszne (np, krokiew/narty Małysza) za czas jakis moze być powoden do dumy dla kolejnych pokoleń. Bo czymże są herby jak nie graficznym przedstawieniem/wyróznikem rodu? Czyż nie bardziej dziwaczny od wspomnianego powyżej jest nie przymierzając herb ‚Jelita’ dotyczacy wyprutych wnętrzności? Badając dzieje swego rodu trafiłem na ludzi rzemiosła, którzy po Kongresie Wiedeńskim, przybywszy z Niemiec do Polski tworzyli podwaliny pod niegdysiejsza potegę włokienniczą Łodzi. Czyż nie wypadało by zatem stworzyć herb rodzinny a którym pojawi się kądziel? I ja bym potraktował to nie jako sensu stricto herb, ale coś w rodzaju wyróżnika (logo?) danego rodu. Być może motyw herbu traktowanego jak logo pojawia sie w moich przemyśleniach jako efekt tzw. ‚zboczenia zawodowego’.
Jako grafik, zaprojektowałem kilka znaków graficznych wiążących ludzi, którzy się z nimi identyfikują.Samo „nadanie” herbu przez firmę to nonsens. Może coś źle zrozumałem, ale wydaje mi się, że firma opracowuje na zlecenie klienta znak rodowy w formie zgodnej z zasadami heraldyki i NIE JEST TO HERB w takim znaczeniu jak pojmuje go nasze społeczeństwo (piosenka mi się przypomniała „Herbowa zwierzyna” Jaremy Stępowskiego) Zgodny z zasadami i do tego próbujący „opowiedzieć” historię rodu, zaakcentować pozytywy, uwypuklić dokonania, pokazać z czego/kogo ród moze być dumny. Wokół czego ród może się zgromadzić. I tyle. Nie ma to nic wspólnego z herbami klasycznymi (?). Reszta już była w tym wątku napisana i nie ma sensu żebym to powtarzał. A tak na marginesie zapytam. Kto teraz powinien dawać herby żeby były herbami WŁAŚCIWYMI? Król? A jak go nie ma to co, sejm? Rozważania raczej bez sensu, a monarchii chyba nie przywrócimy

Pozdrawiam,
Irek Klubczewski

Witam!
Herby „rozdawane” przez Novą Heroldię, są to herby OBYWATELSKIE i jako takie w swoim założeniu, mają służyć pielęgnacji tradycji rodzinnej. Nie są niczym dziwnym w Europie!
Nova Heroldia jest oficjalną fundacją i ma podstawy prawne do rejestracji oraz publikacji znaku herbowego,który ma być symbolem identyfikacji,własnie czymś w rodzaju logo.
Zgadzam się z P. Irkiem, że „to co dziś wydaje się śmieszne za jakiś czas może być powodem do dumy dla kolejnych pokoleń”.

Pozdrawiam Julia J.

W naturze ludzkiej jest potrzeba przynależności do grupy. Z tego też i względu cała ludzkość zbudowana jest w oparciu o wiele rodzajów i poziomów grup. Jednym z elementów organizacji grupy jest jej unikatowy, wyróżniający znak graficzny. Nieważne czy są to formalne: znak towarowy, logo „korporacyjne”, herb miejski czy też nieformalne znaki typu ostatnio coraz modniejszych prostych symboli naklejanych na samochody, oznaczających pasje właściciela (to także znaki oznaczające przynależność do określonej grupy). Tego rodzaju symboli jest cała masa.
Bardzo się mylisz, iż są one bezwartościowe. Czy słuszność masz oceniając tak a nie inaczej pobudki rodzin wybierających na swój symbol znak zbudowany w oparciu o tradycyjne reguły heraldyczne? Ja bym był ostrożniejszy z takim upraszczaniem i generalizowaniem. Twoje słowa świadczą przede wszystkim o tobie. Czy aby to ty nie masz jakiś kompleksów?
Nie znasz tych ludzi. Każda grupa budowana jest przede wszystkim w oparciu o jakieś wartości, zadania, przesłania – nie znasz tychże a negatywnie oceniasz.
Nie ulega wątpliwości, że symbol powinien być spójny z wartościami i celami grupy.
Śmieszny będzie tylko wtedy, gdy będzie uzurpacją lub będzie rażąco niezgodny z wyznawanymi wartościami i sposobem życia. Cóż złego widzisz w biznesie? Co złego jest w uczciwym oferowaniu usług (swojej wiedzy i talentu). Nikt nikogo tu nie oszukuje. Nikt nie oferuje nobilitacji (sprzedaży działek na księżycu)! Kiedy właśnie od początku rozmawiamy o tym, że społeczeństwo nieprawidłowo (brak elementarnej wiedzy) utożsamia herb z HERBEM SZLACHECKIM, i NADAWANYMI PREROGATYWAMI stanu szlacheckiego.Herb to herb! Herb to nic innego jak zwyczajny „znak towarowy” tyle, że narysowany zgodnie z regułami heraldycznymi – NIC WIĘCEJ (no może prawie nic więcej). Tak teraz jak i dawniej nie wszystkie herby były NADAWANE.Przykład – część herbów mieszczańskich. Czy owe przyjmowane albo rozwijane ze znaków własnościowych, najczęściej wraz z gromadzonym majątkiem, obejmowaniem stanowisk we władzach miejskich itd, nie podnosiły prestiżu, mimo iż nie pochodziły z nadania i nie przymnażały praw? Oczywiście, że podnosiły. Czy niesłusznie? O ile najpierw był realny awans społeczny a herby nie zawierały elementów zarezerwowanych dla tych szlacheckich to jak najbardziej słusznie.Podobnie jest i teraz. Drugie niezrozumienie dotyczy celu i sposobu funkcjonowania przedmiotowej firmy. Tam NIKT NIKOMU NIC NIE NADAJE! Nie ma żadnych herbów by,,Novwa Heraldia,, Firma tylko i wyłącznie: 1. Darmowo prowadzi rejestr (może dyskusyjny, ale jednak jakiś sposób na ochronę własneg znaku towarowego, dowód praw do takowego) 2. Udziela konsultacji heraldycznych – pomaga zainteresowanym samemu, prawidłowo stworzyć własny (rodzinny, osobisty, korporacyjny, itp), unikatowy, zwykły, nieszlachecki herb. 3. Wykonuje artystyczne wizerunki herbów. Tylko tyle i aż tyle. Pozdrawiam Hubert

PS
Już wcześniej o tym wspominałem. Używanie/tworzenie obecnie znaku identyfikacyjnego w postaci nieszlacheckiego herbu aby nie było śmieszne, żenujące, nie wypaczało statusu herbu, musi współgrać z kilkoma rzeczami takimi jak status społeczny, wykształcenie, kultura, wyznawane pewne wartości itd. To jednak kwestia pewnego rodzaju gustu i wyczucia nie prawa.

Jeśli przyjąć, iż rozmawiamy tu tylko o Polsce to z powszechnością takiego a nie innego mniemania można się zgodzić ale … 1. Powszechnym jest też bliska zeru wiedza historyczna.
2. Nadal znaczna część społeczeństwa przesycona jest hasłami fałszywej propagandy komunistycznej i przez taki pryzmat ocenia świat. Kilka pokoleń musi minąć aby to się zmieniło.
Pytanie, więc jak w takiej sytuacji postępować? Przyjąć taki stan rzeczy za prawidłowy i postępować zgodnie z wizją świata owej większości? Czy w miarę własnych sił i na własnym podwórku, nie przejmując się ostracyzmem, odbudowywać pamięć i tradycję? W świecie, koncepcji w tej tematyce jest wiele i bywają skrajnie różne. Austria prawnie wykorzeniła wszelkie tradycje czy to związane czy tylko kojarzone z podziałem społeczeństwa na stany. Zakazano tam stosowania wszelkiej symboliki z podziałami społecznymi związanej. W innych krajach tradycja to świętość i stany wraz z ich symboliką istnieją i świetnie się mają. Zmieniły się tylko uprawnienia. Kultura i zwyczaje zaś pozostały. U nas sytuacja jest niezwykle zagmatwana a przez to w moim przekonaniu chora i wymagająca zmian. Lecz jednocześnie dla mnie wcale nie jest jednoznaczne (czarno-białe), do jakiego modelu należy obecnie w Polsce dążyć. Który dla przyszłej Polski, dla jej społeczeństwa będzie korzystniejszy? Pozdrawiam Hubert

PS. Wojciechu, jeśli coś jest śmiesznego to są nimi twe słowa. Herb Wałęsy jest elementem wielkiego uznania Króla Szwecji dla dokonań tego Polaka. Jest elementem wielowiecznej tradycji i jest niezwykle nobilitujący (nie mylić z nobilitacją rozumianą jako nadanie szlachectwa). Herb Małysza jest zaś bardzo sympatycznym prezentem od kibiców, dla których heraldyka to hobby – jest swego rodzaju zabawą formą. Ma zgoła inny wymiar niż herb Wałęsy i należy doń podchodzić z pewnym przymrużeniem oka. Adam jest człowiekiem na poziomie i podejrzewam, iż go przyjął i jest dlań tak samo miłą pamiątką jak wszystkie inne gesty uznania ze strony kibiców. Dla jego potomków, o ile będą mieli otwarte umysły, będzie na pewno wspaniałą pamiątką po wybitnym przodku.

Nie ważne, w jaki sposób powołano do życia nowy herb (herb Małysza projektowali i wykonali założyciele Novej Heroldii), ważne jest, aby jego używanie było odpowiednio uzasadnione.
Czy musi to być od razu przez państwo w prawne ramy upakowane?
A może wystarczy, jeśli będzie się rozwijać wraz ze społeczeństwem jako niepisane prawo zwyczajowe?
Może po prostu trzeba gdzie się da edukować społeczeństwo tak, aby nowe, prawdziwe elity, które się z niego wyłaniają we właściwy sposób sięgały do tradycji, która jak wspomniał wyżej Sławek jest bazą naszej tożsamości? Tu dziwi mnie jedna tylko rzecz. Dlaczego na tym forum aktywność ludzi posiadających wiedzę i pasjonujących się heraldyką jest ZEROWA? Oba herby nie są herbami szlacheckimi a oba bez wątpienia mają wielką wartość, choć każdy inną.
Pozdrawiam
Hubert

A ja uważam, że taki mały znaczek (herb może?) pozwoli przyszłym pokoleniom mnie odnaleźć i moją rodzinę. W tej chwili jestem skazana na „wymarcie”. Moi synowie genealogią nie interesują się zupełnie. mój siostrzeniec i siostrzenica również. Wnuków jeszcze nie mam, siostrzeniec ma syna, który ma 2 lata, też nie wiadomo czy on genealogia się zainteresuje. Może zrobi to jakiś mój potomek i jakbym miała jakiś znak to łatwiej by mu było szukać. Moja rodzina szlachecka nie jest , herbu nie posiadamy, większość to szewcy,, garbarze, kaletnicy ze strony ojca i rolnicy , komornicy i wyrobnicy ze strony mamy. Są też jako ciekawostkę podaję – dwóch braci, jeden złotnik, a drugi żebrak( dane wg.aktu ślubu). Jakiś mały znak wyróżnił by moją rodzinę j jak kiedyś będę miała pieniądze to taki herb bez zobowiązań sobie kupię,to takie moje maleńkie prywatne zdanie .Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Iwona

A nazwiska? Po co chłopu nazwisko? Imię mu nie wystaczy? Fanaberia jakaś…
A wywód przodków? Po co chłopu wywód przodków? Panowie! (sic!) Wydaje mi się, że macie problem z pojmowaniem słowa „tożsamość”.

Worwąg Sławomir

Byłem na krótkim urlopie, bez komputera i z ograniczonym dostępem do Internetu, dlatego dopiero teraz, przepraszam, włączam się do dyskusji. Wywyłany zostałem niejako do tablicy, gdyż jestem jednym z członków-założycieli i wice-przewodniczącym Polskiej Wspólnoty Heraldycznej, stowarzyszenia powstałego w 2010 r., które prowadzi rolę herbową Nova Heroldia.
Jak widzę trzeba niektóre kwestie heraldyczne wyjaśniać od podstawa, choć z przyjemnością zauważam też, że część z Państwa, pani Janczewska, pani Jarmola i pan Hniew prezentują większą niż przeciętna wiedzę heraldyczną. Po pierwsze, jak zostało już w XIV w. udowodnione przez konsyliarza cesarskiego, wielce uczonego doktora praw, Batłomieja de Sassoferrato, w traktacie „De Insigniis et Armis” prawo do herbu nie jest przywilejem wyłącznie szlachty czy rycerstwa, a każdego wolnego człowieka. Herby mieszczan w Europie pojawiły się już w XIII w., zatem koło wieku po powstaniu pierwszego herbu w ogóle (1128). Gumowski w swojej „Sfragistyce” prezentuje (tabl.XXIV, 57) zdjęcia heraldycznej pieczęci Gottschalka vom Stave mieszczanina z Kolonii z 1299, a prawdopodobnie wybierając przykłady do tej książki nie kierował się celem ukazania koniecznie najstarszych pieczęci herbowych mieszczan. Herby mieszczańskie były oczywiście szczególnie popularne tam, gdzie mieszczaństwo było silniejsze i bogatsze. W miatach hanzeatyckich, w miastach włoskich, w Niderlandach, Flandrii. W Szwajcarii prawie wszystkie rdzenne szwajcarskie rodziny, mieszczańskie i chłopskie, mają swoje herby. W Polsce były rzadziej używane, ale również były powszechne w bogatszych miastach: Gdańsku, Toruniu, Krakowie, Warszawie.
Chociaż często używanie herbu przez mieszczan stanowiło wyraz aspiracji do stanu szlacheckiego, i było wstępem do starania się o nobilitację, to, jak zostało już wyżej podniesione nie należy łączyć czy utożsamiać herbu ze szlachectwem. Pierwotnie, jak przypuszczam, herby mieszczan nie były wyrazem ani aspiracji, ani snobizmu, ani dumy rodowej lecz przede wszystkim miały funkcję użytkową, identyfikacyjną, były czymś w rodzaju logo, znaku firmowego, podpisu, pinu i pesela w jednym.
Herby, i szlacheckie, i mieszczańskie, i stosunkowo najrzadsze, chłopskie, były, o ile mi wiadomo, początkowo samowolnie przyjmowane przez użytkowników. Nie znam ani jednego przypadku nadania herbu przez polskiego władcę aż do XV czy nawet XVI w. Wszystkie stare polskie herby rycerskie są przyjęte samowolnie (co nie znaczy bezprawnie!) przez rody, chyba, że ktoś traktuje jako historyczne urocze legendy herbowe podawane przez Paprockiego lub Niesieckiego. Przypuszczam, że tak samo jest z herbami mieszczańskimi. Zasada była podobna w całej Europie. Oczywiście, w niektórych państwach, od poł. XIV władcy zaczęli wprowadzać regulacje, ograniczające prawo samodzielnego przybierania herbów, i przyznające to prawo wyłącznie sobie, jako suwerenowi, lub delegowanym do tego urzędom czy urzędnikom. Chodziło przypuszczalnie w części o regulację i kontrolę, aby nowe herby były zgodne z ukształtowanymi już regułami heraldyki, aby nie było przypadków używania takiego samego herbu przez dwie lub więcej rodzin, ale także o kwestie fiskalne i zasilenie skarbca opłatami za wydanie stosownych dyplomów. Najczęściej przyznanie herbu, w przeciwieństwie do nobilitacji, nie musiało wiązać się z zasługami, a było dostępne dla każdego petenta. W ten sposób funkcjonuje to nadal w wielu monarchiach. W Anglii i Szkocji każdy może zarejestrować w stosownej heroldii swój herb, a warunkiej jest jedynie posiadanie obywatelstwa i środków na dość wysokie opłaty rejrstracyjne i za wydanie ręcznie iluminowanego, kaligrafowanego dokumentu. W wielu jednak krajach nie było monopolu monarchy na zatwierdzanie czy nadawanie herbów. Nie znam prawa z czasów Rzeczypospolitej, przyznajacego takie wyłączne prawo (prawo do herbu, nie szlachectwa!) monarsze, sejmowi czy jakiemuś urzędowi. Ba, takiego urzędu, heroldii, ani w Polsce ani WKsięstwie nie było.
Zatem nic nie stało na przeszkodzie aby wolne osoby bez szlachectwa przybierały i używaly swoje herby rodowe. Nie sądzę, żeby coś w tej kwestii od czasu I Rzeczypospolitej się zmieniło, nie znam żadnej regulacji prawnej z czasów II RP, PRL czy III RP, która zakazywała by lub ograniczała przyjmowania i używania herbów rodowych. Trzeba tu wszakże pamiętać o jednym. Jeden herb przysluguje jednej rodzinie (rodowi). W niektórych krajach, nawet jednej konkretnej osobie z rodu. Wyjątkowa sytuacja jest polskich herbów szlacheckich, używanych niejednokrotnie przez kilkadziesiąt lub kilkaset rodów, ale teoretycznie jest to też zgodne z ogólną zasadą, gdyż te liczne rody, faktycznie lub legendarnie, pochodzą z jednego dawnego rodu (np. Jastrzębców). Zatem przyjmując samodzielnie herb, trzeba uważać, aby nie zaprojektować sobie herbu zbyt podobnego do już istniejącego. Może to narazić nie tylko na śmieszność, lub posądzenie o snobizm (gdy wymyślimy sobie herb prawie burboński) ale i na odpowiedzialnoś sądowa. Herby rodowe nie są bowiem co prawda już (od czasu konstytucji marcowej) pod opieką państwa, ale decyzja Sądu Najwyższego w sprawie K.S. i R. Habsburgowie Lotaryńscy vs Browar Żywiecki wskazuje, że także w Polsce herby zaczynają być traktowane jako dobra osobiste, na równi z nazwiskiem czy naszym wizerunkiem. Dobrze jest więc, gdy zaprojektowaniem herbu zajmie się nie amator, a ktoś z doświadczeniem, i możliwością sprawdzenia oryginalności i niepowtarzalności projektu. Nie wspomnę już szerzej o konieczności zgodności herbu z różnymi, zwykle szerzej mało znanymi, regułami heraldyki. Nova Heroldia, początkowo jako firma prywatna, pod nazwą Nova Heraldia, zajęła się projektowanie i rejestrowaniem herbów. Podone firmy działaja w Niemczech, Macedonii, Ukrainie, Słowacji, Serbii, Rosji i w wielu innych państwach. Mają najczęściej status stowarzyszeń lub organizacji pożytku publicznego. Niektóre, zwłaszcza niemieckie, dzialają już od końca XIX w. Nova Heraldia w 2010 przekształciła się z firmy prywatnej, w ciało statutowe nowego stowarzyszenia, Polskiej Wspólnoty Heraldycznej, wprowadzając po dyskusjach i konsultacjach z językoznawcami, korektę (imho niekonieczną) nazwy na Nova Heroldia. Stowarzyszenie zrzesza ludzi zainteresowanych heraldyką, o różnym poziomie wiedzy, od początkujących miłośników tej nauki, do fachowców zajmujących się nią od dziesięcioleci. Rola Herbowa Nova Heroldia prowadzona jest prze kilku naszych czlonków, o najwyższej wśród nas wiedzy fachowej, bez falszywej skromności, niektórzy z nas zaliczają się do najlepszych znawców heraldyki w Polsce. Już samo to daje nam możliwość poprawnego projektowania herbów. Ponad to, prowadzimy rejestr, nie tylko internetowy, ale i realne archiwum, gromadzące w sposób trwały dokumentacje wystawionych dokumentów. Nie jest to więc „firma-krzak”, jednego dnia istniejąca w sieci, a znikające niespodzianie następnego. Mimo opinii niektórych z Państwa nie jest to (niestety) biznes. Osobiście żałuję, ale nie sam podejmuję tu decyzje. Niektóre firmy czy stowarzyszenia, prowadzące taką działalność, zarabiają dobre pieniądze. My rejestrujemy herby za darmo. Opłaty (aktualnie ok. 290 zł) są jedynie zwrotem kosztów za ozdobną oprawę i wydruk, oraz za wysyłkę dokumentów, oraz zawierają symboliczne honorarium artysty – heraldyka za graficzne wykonanie projektu. W niekorych przypadkach, dla bardziej wymagających Petentów, proponujemy zamówienie projektu prywatnie, u mnie lub innego artysty-heraldyka (niekoniecznie z naszego grona!) za osobnym honorarium (różne u różnych autorów, u mnie ok. 500-600 zł, u Andy Stewarta Jamiesona ok 2000 €) ale to inna sprawa, nie dotycząca bezpośrednio Novej Heroldii. Herby projektowane standartowo, w wramach wspomnianej wyżej opłaty są plastycznie ładne, heraldycznie poprawne, ale robione wg standartowych szablonów i z ograniczoną liczbą znian i korekt. A niektórzy fundatorzy żadają czasem kilkudziesięciu zmian, korekt i poprawek w projekcie, życzą sobie innego, specjalnie dla nich narysowanego hełmu lub labrów. Stąd ta dodatkowa oferta, zasadniczo poza Novą Heroldią. Zatem widzą Państwo, nasza działalność nie jest lukratywnym biznesem, a raczej jest pojmowane, zwłaszcza przez twórcę naszej roli kol. Norberta Wacławczyka, jako poslannictwo i hobby. Mimo, iż czasem żałuję, że nie jesteśmy nastwieni na komercję, to z drugiej strony, zabezpiecza brak takiego nastawienia, przed różnymi nieuczciwościami i uzurpacjami. Nie ma w naszej roli herbowej herbów szlacheckich nieprawnie zarejestrowanych przez nieuprawnione osoby. Nie ma herbów stylizowanych lub przypominających do zludzenia herby szlachty utytułowanej. A niestety takie „kwiatki” pojawiają się w rolach herbowych, które zaczynały bardzo ładnie i fachowo, ale zbytnio się skomercjalizowały. Proszę popatrzeć na niektóre rejestracje herbów w Russian College of Heraldry czy Heraldische Gemeinschaft Westfalen. Niektóre herby tam rejestrowane mają atrubuty fikcyjnych lub uzurpowanych tytułów szlacheckich, korony rangowe, płaszcze, trzymacze, niektóre przypominają nachalnie herby starych, historycznych rodów. U nas tego nie ma. Rejestrujemy herby w wersjach podstawowych, bez koron rangowych i innych zewnętrzych dodatkowych elementów. Herby szlacheckie rejestrujemy jedynie po przedstawieniu dowodów genealogicznych. Oczywiście, błędów nie popełnie tylko ten, co nic nie robi. Zdarzały się nam wpadki. Raz nieuczciwy petent za pom,ocą sfałszowanych dowkumentów przeprowadził bezprawną rejestrację starego herbu szlacheckiego. Zostalo to jednak szybko wykryte, i rejestracja anulowana. Czasem, zwłaszcza na początku działalności, zdarzaly się nam projekty dyskusyjne (nie błędne!) z punktu widzenia reguł heraldyki. Czasem zbytnio ulegaliśmy prośbom fundatorów, i efektem były herby niezbyt dobrze zaprojektowane. Ale uczymy się i nabieramy doświadczenia. Bo głęboka wiedza heraldyczna naszego kolegium to jedno, a umiejętność dobrego prowadzenia roli herbowej to drugie. Podkreślę jeszcze jedno: my nie rejestrujemy ani nie nadajemy tytułów szlacheckich! Chętnie korzystamy z konstruktywnej krytyki i merytorycznych uwag i wskazówek, i za takie uwagi z góry dziękujemy. Nie znosimy natomiast, co chyba zrozumiałe krytyki głupiej, bezpodstawnej, napastliwej w formie lub prześmiewczej.

Przepraszam, jeśli się nazbyt rozgadałem. I tak chyba nie wyjaśniłem wszystkich kwestii. Zapraszam zatem na naszą stronę, stale poprawianą, rozbudowywaną i aktualizowaną, gdzie większość problemów jest wyjaśniona obszerniej: http://www.novaheraldia.net/.
Chciałbym jeszcze odnieść się do konkretnych postów Państwa:

Sokolnicki_Krzysztof napisał:…Niepowinno się łączyć tych dwóch spraw ponieważ, nikt już dzisiaj nie nobilituje rodzin za zasługi bo czasy i świat się zmieniły. I owszem. Nadal w większości monarchii nadaje się za różne zasługi szlachectwo i tytuły wyższej szlachty, że wspomną niedawno zmarłą Margaret, baronową Thatcher, lub Salvadora Dali, który otrzymal tytuł marquès de Dalí de Púbol.

Cytat:

Nova Heroldia zaś może rozdawać sobie znaczki i loga jeśli ma na to klientów.

To nie są znaczki ani logo. To są herby – czyli znaki odpowiadające konkretnym, ściśle określonym przez wieki, regułom. Logo i znaczków takie reguły nie obowiązują, i do ich projektowanieb nie jerst potrzebna wiedza heraldyczna. Sponikowski napisał:

ubawiłem się po pachy

pozdro – Sławek

Można wiedzieć czym, bo pogoda ponura i też bym się pomiał

Piotr_Juszczyk napisał:

To jest dokładnie to samo co sprzedaż działek księżycowych. Biznes.

a czy byłby Pan łaskaw wyjaśnić to podobieństwo dokładniej?

Matysiak napisał:

Czy ktoś wie co to takiego: http://novaheraldia.net ???
Najlepszy jest herb Adama Małysza: na tarczy biały orzeł między nartami……

też tak sądzę. Dziękuję serdecznie w imieniu kolegi który go projektował.

Irek.Klubczewski napisał:

A mnie się pomysł podoba.
Coś, co dziś wydaje sie śmieszne (np, krokiew/narty Małysza) za czas jakis moze być powoden do dumy dla kolejnych pokoleń.
Bo czymże są herby jak nie graficznym przedstawieniem/wyróznikem rodu? …

Bardzo sluszna uwaga. Zapraszam do współpracy, grafików u nas niedostatek, biznes niestety to nie jest, ale zawsze okazja do pogłębienia wiedzy heraldycznej, no i trochę możliwość reklamy

hniew napisał:

W naturze ludzkiej jest potrzeba przynależności do grupy. Z tego też i względu cała ludzkość zbudowana jest w oparciu o wiele rodzajów i poziomów grup.
Jednym z elementów organizacji grupy jest jej unikatowy, wyróżniający znak graficzny. Nieważne czy są to formalne: znak towarowy, logo „korporacyjne”, herb miejski czy też nieformalne znaki typu ostatnio coraz modniejszych prostych symboli naklejanych na samochody, oznaczających pasje właściciela (to także znaki oznaczające przynależność do określonej grupy). Tego rodzaju symboli jest cała masa.
Bardzo się mylisz, iż są one bezwartościowe.

Śmieszny będzie tylko wtedy, gdy będzie uzurpacją lub będzie rażąco niezgodny z wyznawanymi wartościami i sposobem życia.

Cóż złego widzisz w biznesie? Co złego jest w uczciwym oferowaniu usług (swojej wiedzy i talentu). Nikt nikogo tu nie oszukuje. Nikt nie oferuje nobilitacji (sprzedaży działek na księżycu)! …
bardzo sluszne uwagi, miło się czyta wszystkie Pańskie wypowiedzi!

pozdrawiam serdecznie wszystkich Państwa, życząc miłego i słonecznego kolejnego długiego weekendu .

Tomasz Steifer


Szczerze mówiąc nie za bardzo rozumiem kontrowersje związane z fundacją nowych herbów mieszczańskich/obywatelskich/korporacyjnych. Być może dlatego, że mieszkam w Szkocji, tutaj istnieje państwowa heroldia, która zajmuje się m.in. fundacjami nowych herbów. Praktycznie każdy spełniający minimalne warunki może ufundować nowy herb rodzinny http://www.lyon-court.com/lordlyon/228.html
W naszym kraju takowej instytucji nigdy nie było, sądzę więc że dobrze się stało że powstała rola herbowa. Dzięki niej każdy zainteresowany może ufundować herb, który będzie nie tylko zgodny ze sztuką heraldyczną, ale również nie będzie prowadził do różnego rodzaju uzurpacji.

Mam nadzieję, że przedwczesna śmierć Tomasza nie spowoduje upadku przedsięwzięcia które rozpoczął.

Pozdrawiam
Witold Wiśniewski

Wykorzystano archiwalne wpisy z forum https://genealodzy.pl